Taksówkarze sił specjalnych – 160th Special Operations Aviation Regiment „Night Stalkers”

Wyjątkowi wojownicy wymagają niezawodnego transportu. Dla amerykańskich, doborowych oddziałów sił specjalnych powstała więc formacja 160th Special Operations Aviation Regiment (Airborne), czyli 160 Lotniczy Pułk Operacji Specjalnych, znany bardziej jako  „Night Stalkers”. Skupia on najlepszych, najlepiej wyszkolonych pilotów śmigłowców w armii USA oraz załogi i personel pomocniczy. Są gotowi do swoich misji – szturmowych, zwiadowczych, logistycznych, ratunkowych – niemal natychmiast po wezwaniu. Latają szybko, nisko i głównie nocą. 

Piloci 160th SOAR właściwie słyną z tego, że potrafią latać nocą na wysokości, którą nawet pszczoły uznają za zbyt niską i potrafią posadzić śmigłowiec w naciaśniejszych miejscach. Od początku istnienia oficjalnie wykorzystują trzy modele helikopterów w jednolitym, ciemnym kolorze „ghost gray”, który utrudnia ich dostrzeżenie nocą. Maszyny zdążyły przejść  wiele modernizacji. Są też wyposażone w unikalny sprzęt i dodatki, niedostępne w  innych wariantach tych samych helikopterów.

Źródło: Wikipedia

Ich motto to: „Night Stalkers dont’t quit” (NightStalkersi nie rezygnują|). Formacja zwana jest też „Task Force Brown”. 160th SOAR stacjonuje w Forcie Campbell w stanie Kentucky. 

Historia powstania 160. pułku związana jest z jednym z najbardziej dramatycznych wydarzeń w historii sił specjalnych USA i co ciekawe, początkowo zakładano tylko jednorazową akcję najlepszych pilotów wiatraków.

„Orli szpon” – historia powstania Night Stalkers

Jest 4 listopada 1979 roku. Grupa kilkuset osób wkracza do amerykańskiej ambasady w Teheranie i bierze 52 zakładników. To jeden z etapów tzw. irańskiej rewolucji islamskiej w wyniku której obalono szacha, system monarchii i wprowadzono trwającą do dziś republikę islamską. Kryzys w stosunkach z USA utrzymuje się przez kolejne miesiące. W kwietniu 1980 roku prezydent Jimmy Carter daje zielone światło operacji „Eagle Claw” – „Orli szpon”, która zakłada uwolnienie zakładników siłą. Do akcji wyrusza świeżo powołana jednostka komandosów 1st Special Forces Operational Detachment–Delta, znana potem pod nazwą Delta Force. Jest to ich pierwsza, publicznie znana operacja. 

Śmigłowce Sea Stallion przemalowane na piaskowy kolor przed misją. Źródło: Wikipedia

Plan zakładał utworzenie prowizorycznej bazy „Desert One” na pustyni, kilkaset kilometrów na południowy-wschód od Teheranu. Zaplecze logistyczne, paliwo oraz żołnierzy Delty i Rangersów miały przywieźć z Omanu samoloty transportowe EC-130s oraz MC-130E. Do nich miało dołączyć 8 śmigłowców RH-53D Sea Stallion, przemalowanych na piaskowy kolor i bez żadnych oznaczeń, ze stacjonującego u wybrzeży Iranu lotniskowca USS Nimitz. Następnie z „Desert One” już same śmigłowce miały pokonać 460 kilometrów z komandosami do drugiej bazy – „Desert Two” – tuż przy stolicy kraju, by stamtąd, pod osłoną nocy i z pomocą agentów CIA, dokonać szturmu na ambasadę.

24 kwietnia 1980 roku Herculesy dotarły do „Desert One” bez problemów. Gorzej było ze śmigłowcami. Jeden musiał wylądować awaryjnie na pustyni po tym, jak sensor pokazał uszkodzenie wirnika. Załogę podjął inny helikopter, a uszkodzoną maszynę porzucono.  Pozostałe natknęły się na burzę piaskową. W kolejnym Stallionie wysiadły instrumenty pokładowe – zawrócił więc na Nimitza. Szóstka helikopterów dotarła do „Desert One”, ale, jak na złość, w następnej maszynie wykryto awarię hydrualiki.

Źródło: Wikipedia

Plan zakładał akcję z co najmniej sześcioma śmigłowcami – brakowało więc jednego. Po dwóch i pół godzinie debatowania prezydent odwołał operację. Przez fakt długiego oczekiwania na decyzję jeden z Herculesów musiał natychmiast startować, bo zaczynało brakować mu paliwa, a jeden z Sea Stallionów dotankować. Aby wykonać obie operacje, śmigłowiec „Bluebeard 3 musiał się przesunąć ze swojej pozycji za EC-130. Na pustynnym podłożu Stalliony mogły jedynie kołować w powietrzu, w dodatku podmuch wirnika podrywał pył ograniczający widoczność. Oślepiony tumanem kurzu kontroler, który kierował pilota cofną się odruchowo uderzony chmurą pyłu. Pilot Sea Stalliona, dla którego kontroler na ziemi był jedynym widocznym punktem odniesienia, odniósł wrażenie, że to nie jego pomocnik się cofa, tylko on leci do tyłu. Skorygował więć drążkiem tor lotu, ruszył do przodu i… staranował ogon Herculesa, wbijając się w nasadę skrzydła transportowca.

W potężnej eksplozji zginęło 5 członków załogi USAF w Herculesie i 3 Marines z załogi Sea Stalliona. Pilot i drugi pilot śmigłowca przeżyli mimo ogromnych poparzeń. Zdecydowano o natychmiastowej ewakuacji tylko z wykorzystaniem pozostałych samolotów – nie chciano już ryzykować przestawiania śmigłowców. Na dodatek wypełnionych amunicją helikopterów nie można było wysadzić, bo to groziło uszkodzeniem Herculesów. Pięć sprawnych maszyn porzucono na pustyni. Ciała zabitych w katastrofie żołnierzy wróciły do kraju 6 maja 1980 roku, ale zakładanicy ciągle pozostawali w ambasadzie. Mimo totalnej klęski operacji „Eagle Claw”, prezydent Carter zarządził przygotowania do drugiej próby siłowego odbicia przetrzymywanych Amerykanów.

Wrak EC-130 oraz porzucony Sea Stallion na pustyni irańskiej. Źródło: Wikipedia

Szef operacji morskich, admirał James L. Holloway III, główny problem upatrywał w braku pilotów śmigłowców odpowiednio wyszkolonych do latania bez żadnej widoczności, gotowych do misji o każdej porze. Zwrócono się więc do najbardziej wszechstronnych, posiadających największe doświadczenie pilotów 101. Dywizji Powietrzno-Desantowej. Wybrano najlepszych ze 158th Aviation Battalion, 159th Aviation Battalion oraz 229th Aviation Battalion wchodzących w skład 101. i rozpoczęto intensywne szkolenia z lotów nocnych śmigłowcami UH-60 Black Hawk, CH-47 Chinook oraz wyciągniętymi z magazynu od czasów wojny w Wietnami OH-6 Cayuse. Grupa pilotów 101. stała się pionierami w lataniu śmigłowcem w goglach noktowizyjnych.

Pierwsza grupa pilotów ukończyła wymagający trening jesienią 1980 roku. Kolejna akcja odbicia zakładników w Iranie o kryptonimie „Honey Badger”, planowana była na początek 1981 roku. Stworzoną na szybko, prowizoryczną formację określano nieoficjalnie „Task Force 158”, jako że większość pilotów pochodziło właśnie ze 158. batalionu.

Tyle zostało z Bluebeard 3. Źródło: Wikipedia

W styczniu 1981 roku, tuż po objęciu prezydentury przez Ronalda Reagana, dochodzi jednak do dyplomatycznego rozwiązania i Amerykanie zostają uwolnieni bez udziału wojska. Po niedoszłej akcji zostaje „Task Force 158” – ekipa najlepiej wyszkolonych pilotów śmigłowców w całej armii USA, którzy zostają uznani za zbyt cennych, by po prostu wrócić do służby w 101. Dywizji. Powstaje więc Task Force 160 pod dowództwem Jacka V. Macmulla i działa pod taką nazwą do sierpnia 1981 roku. 16 października 1981 już oficjalnie powstaje 160th Aviation Battalion. W 1986 roku następuje zmiana nazwy na 160th Aviation Group, a w 1990 znana dziś 160th Special Operations Aviation Regiment (Airborne) – Lotniczy Pułk Operacji Specjalnych – z trzema osobnymi batalionami w swoich strukturach oraz jednym Gwardii Narodowej. Nieoficjalna nazwa „Night Stalkers” powstała w wyniku specjalizacji pilotów w nocnym lataniu w goglach NVG.

Jak zostać Night Stalkerem?

Do 2013 roku tylko mężczyźni mogli zostać pilotami w SOAR. Każdy, kto chce zasilić szeregi pułku, czyli głównie czynni żołnierze innych formacji oraz szczególnie uzdolnieni piloci, trafiają najpierw do „Zielonego plutonu”, gdzie przechodzą intensywne szkolenie. Każdy pilot-kandydat musi mieć wcześniej wylatane co najmniej 1000 godzin na śmigłowcach oraz 100 godzin w goglach noktowizyjnych, by w ogóle móc rozpocząć proces rekrutacji do Night Stalkersów.

Cała formacja to oczywiście nie tylko lotnicy, ale i inni żołnierze wszelkich specjalności – od medyków, po logistykę. Podstawowy kurs trwa 5 tygodni, podczas którego ćwiczenia obejmują 5 kategorii: pomoc medyczna, nawigacja, uzbrojenie, działania zespołowe oraz walka bezpośrednia. To nie tylko trening, ale i pierwsza selekcja. Nie wszyscy zaliczają „Green Platoon” – kurs można powtórzyć, ale nie ma gwarancji, że kandydat trafi do 160th SOAR. Kurs dla oficerów trwa już od 20 do 28 tygodni.

Świeżo przyjęty „Night Stalker” posiada początkowo status BMQ – Basic Mission Qualified, czyli podstawowe kwalifikacje do misji bojowych. Przez kolejne miesiące podlega wnikliwej obserwacji i ocenie tego, jak działa, jakie doświadczenie zdobywa, jakie ma zdolności przywódcze. Dopiero po uzyskaniu zadowalających wyników otrzymuje status FMQ –  Fully Mission Qualified, a więc ma wszelkie kwalifikacje do wykonywania misji bojowych. Dopiero po 3 do 5 latach jako FMQ można zostać dowódcą grupy śmigłowców. Medycy pokładowi z kolei muszą zaliczyć 36-tygodniowy kurs Special Operations Combat Medic w Forcie Bragg.

Sprzęt 160th SOAR

Źródło: Wikipedia

Obecnie 160th SOAR wyposażone jest w:

  • 71 śmigłowców CH-47 Chinook w wariancie MH-47G do transportu, logistyki i misji ratunkowych
  • 72 śmigłowce UH-60 Black Hawk w wariancie MH-60L/M, w tym niektóre zmodyfikowane do wersji DAP – Direct Action Penetrator, z ciężkim uzbrojeniem, służące do bezpośrednio wsparcia ogniowego
  • 47 śmigłowców MD500 w wersji AH/MH-6 Little Bird – lekkie, bardzo zwrotne maszyny do szybkich desantów i wsparcia ogniowego
  • 12 statków bezzałogowych MQ-1C Gray Eagle
MH-6 posiada zamontowane ławki do transportu komandosów. AH-6 ma w tym miejscu uzbrojenie. Źródło: Wikipedia

A co z tajnym Ghost Hawkiem?

Na początku maja 2011 roku odbyła się ściśle tajna misja oddziału DEVGRU w Pakistanie, w celu zlikwidowania poszukiwanego od lat Osamy Bin Ladena. W jej trakcie doszło awaryjnego lądowania jednego ze śmigłowców 160th SOAR i uszkodzenia go w takim stopniu, że zdecydowano o pozostawieniu maszyny na miejscu, wysadzając jedynie wrak, by kluczowe elementy awioniki nie dostały się w ręce nieprzyjaznych USA służb.

Świat obiegły wtedy zdjęcia dziwnie wyglądającej części ogonowej amerykańskiego śmigłowca, która nie przypominała żadnej istniejącej maszyny. 160th SOAR najprawdopodobniej użyło prototypowej wersji kompletnie przebudowanego Black Hawka, która cechowała się zmniejszoną wykrywalnością przez radary oraz znacznie cichszym wirnikiem, co miało kluczowe znaczenie podczas nieoficjalnej akcji na terenie obcego państwa. W mediach pojawiły się określenia „Ghost Hawk”, „Silent Hawk” lub Projekt MH-X. Po latach niewiele więcej wiadomo na temat owych maszyn. Według jednego z dziennikarzy, powstały tylko dwa prototypy użyte wtedy podczas rajdu, a cały projekt „cichego i niewidzialnego” Black Hawka został już skasowany.

Misje bojowe 160th SOAR

Operation Urgent Fury 1983

Chrzest bojowy Night Stalkersów odbył się w 1983 roku, podczas akcji na Grenadzie. Był to pierwszy w historii przypadek użycia gogli noktowizyjnych przez pilotów śmigłowców w misji bojowej, a także debiut śmigłowców Black Hawk na froncie. Niektóre akcje prowadzone były też za dnia. Podczas wysadzania Delty Force i Rangersów na terenie więzenia Richmond Hill Prison MH-60 zostały ostrzelane i musiały przerwać misję, wracając na okręty marynarki. Dwa MH-60 transportowały oddział Navy Seals do szturmu na siedzibę generała. Podobna misja została wykonana w przypadku nadajnika radiowego.

Operation Earnest Will i Prime Chance 1987-1989 – pierwsza wymiana ognia

W czasie wojny iracko-irańskiej, zaniepokojony Kuwejt poprosił Amerykanów o pomoc. Źle się działo na wodach Zatoki Perskiej, na których panoszyły się irańskie okręty i tworzone przez nie akweny minowe. Wiele kuwejckich tankowców zostało zarejestrowanych jako amerykańskie statki, by dostać się pod ochronę US Navy, która zaczęła eskortować je na szlaku. Podczas takich misji doszło do pierwszej skutecznej wymiany ognia przez Night Stalkersów i zniszczenia celu. Śmigłowce Little Bird, uzbrojone w działka minigun i zestawy rakiet niekierowanych, zatopiły wtedy dwa irańskie okręty stawiające miny.

Operation Mount Hope III – „kradzież” Mi-24 Hind

Źródło: Wikipedia

To jedna z ciekawszych i najbardziej oryginalnych misji pilotów 160th SOAR. W 1987 roku zakończyły się trwające 15 lat walki pomiędzy Czadem i Libią. Wywiad USA odkrył, że gdzieś na pustyni przy libijskiej granicy, znajduje się porzucony przez libijczyków śmigłowiec Mi-24 Hind – „potwór” radzieckiej produkcji, który siał wtedy postrach w Afganistanie. Szczegóły jego konstrukcji były więc na wagę złota dla CIA, pomagającej Mudżahedinom w walce z sowietami.

Rząd Czadu pozwolił amerykanom zabrać wrak, o ile sami sami się wszystkim zajmą. Po kilku nieudanych próbach podejmowanych przez CIA, do działania skierowano Night Stalkersów. Piloci podeszli do zadania metodycznie. Najpierw przećwiczono całą operację na pustyni w Nowym Meksyku, podczepiając do MH-47 zbiorniki wypełnione wodą o wadze jaką mógł mieć radziecki Hind i odbyto lot próbny na czekającym ich dystansie.

W maju 1988 roku personel SOAR udał się przez Sztuttgart do Czadu, gdzie po paru dniach, ogromne samoloty C-5 Galaxy przywiozły czarne Chinooki. 11 czerwca dwa MH-47 wyruszyły „po towar”. Piloci przelecieli prawie 800 kilometrów przez pustynię, bez żadnych punktów odniesienia w terenie, docierając w końcu do wraku. Jeden Chinook wylądował i załoga zaczęła przygotowywać zdobycz. Drugi śmigłowiec zawisł nisko nad Hindem, który został do niego podczepiony.

W obawie przed kontrkacją armii libijskiej, operację zabezpieczały dwa francuskie Mirage F1. Piloci śmigłowców rozpoczęli podróż powrotną z wrakiem, ale napotkali po drodze burzę piaskową, która rozdzieliła ich na pewien czas i opóźniła tankowanie. Tumany piasku nie zatrzymały jednak doskonale wyszkolonych pilotów, cała operacja zakończyła się sukcesem, Hind poleciał do USA, gdzie posłużył m.in. do kalibrowania ręcznych wyrzutni rakiet Stinger, które dostarczano do Afganistanu, by Mudżahedini mogli  skuteczniej strącać sowieckie Mi-24.

Operation Just Casue 1989 – pojamnie generała i pierwsze straty

W czasie inwazji na Panamę śmigłowce MH-6 i AH-6 Little Bird służyły do transportu kontrolerów lotniczych tuż przed atakiem. Małe śmigłowce wspierały Rangersów w zajmowaniu lotniska Rio Hato. Podczas ataku na kwaterę główną sił PDF jeden AH-6 ląduje awaryjnie w wyniku ostrzału z ziemi. W innej misji szturmu komandosów na dom na plaży, w którym mieli ukrywać się wysocy rangą oficerowie, kolejny AH-6 zostaje zestrzelony, a dwoje pilotów ginie. Dwa MH-60 transportowały pojmanego generała Noriegę do bazy Howard.

Operation Desert Storm – codziennie jakaś misja

W czasie pierwszej wojny w Zatoce i operacji Pustynna Burza, piloci SOAR wykonywali wiele różnorodnych misji. Śmigłowce MH-47 zapewniały paliwo dla maszyn MH-53 Pavelow oraz AH-64 Apache podczas misji ataku na irackie stacje radarowe – była to pierwszy etap operacji Pustynna Burza. Śmigłowce 160th wypełniły wiele zadań typu Combat Search & Rescue, podejmując załogi strąconych bądź uszkodzonych maszyn. Inne, częste misje to transport komandosów Delty Force, którzy poszukiwali i niszczyli wyrzutnie pocisków SCUD. Doszło też kilku ewakuacji w gorących strefach, pod ostrzałem.

Operation Gothic Serpent 1993 – helikoptery w ogniu

Wydarzenia z bitwy o Mogadiszu stały się szeroko znane dzięki rewelacyjnemu filmowi i książce. Feralnego dnia, podczas misji transportowania i osłaniania Rangersów oraz Delty Force do centrum stolicy Somalii, by pojmać czołowych członków klanu Habar Gedir, 160th straciły dwa śmigłowce MH-60: Super 6-1 Wolcotta oraz Super 6-4 Duranta, 5 członków załogi, a trzeci Black Hawk został poważnie uszkodzony i musiał awaryjnie lądować. Jeden z żołnierzy biorących udział w akcji wspominał niezwykłe wyszkolenie i wyczyn pilota MH-6 Little Bird, który wylądował na chwilę śmigłowcem na tak wąskiej ulicy, że wirnik od ścian budynku dzieliła odległość do zmierzenia w calach. Dokładny przebieg wydarzeń i różnice w porównaniu do filmu opisane są w tym artykule – LINK 

Wojna z terrorem

Od samego początku wojny z terroryzmem, piloci 160th SOAR byli wykorzystywani do niezliczonych misji bojowych. Zaowocowało to też niestety sporymi stratami. Od października 2001, Night Stalkers wspomagały operatorów Zielonych Beretów, SAD, Delta Force, Navy Seals, SAS, GROM w działaniach przeciwko talibom i w tropieniu Bin Ladena. Night Stalkersi uczestniczyli m.in. w misji odbicia Jessiki Lynch oraz polaka Jerzego Kosa.

Operation Anaconda – bitwa o grań Robertsa

Wrak Razor 01 na górze Takur Ghar.

Kolejny fatalny moment przyszedł w marcu 2002 roku podczas operacji Anaconda – ogromnej ofensywy w Afganistanie na siły Talibów. Najpierw w górach awaryjnie lądował jeden MH-47, po tym jak został trafiony RPG i jak wypadł z niego jeden z komandosów Navy Seals. Pozostali członkowie drużyny Sealsów wyruszyli ratować zaginionego towarzysza i dostali się pod silny ostrzał wroga na górze Takur Ghar. Na ratunek wysłano dwa MH-47 z Rangersami z sił szybkiego reagowania. Jeden Chinook – Razor 01 – został zestrzelony na szczycie Takur Ghar. Rangersi, którzy przeżyli katastrofę zostali otoczeni przez Talibów – bronili się wspomagani przez lotnictwo wykonujące w ich pobliżu misji CAS. Walka przeszła do historii jako bitwa o grań Robertsa, na cześć zaginionego Sealsa, którego ciało odnaleziono po bitwie. Samotny żołnierz bronił się do samego końca. Przebieg tamtych wydarzeń posłużył za fabułę gry „Medal of Honor 2010” i jak na to medium, wierność faktom jest zadziwiająco dokładna. 

Operation Red Wings – kolejny tragiczny dzień

Czerwiec 2005 – Afganistan. Zespół snajperów Navy Seals zostaje wysłany na misję. Po drodze zostają wykryci i zmuszeni do walki o życie. Ścigani w górach, w trudnym terenie,  podejmują desperacką próbę wyjścia na otwarty teren i wezwania pomocy. Sygnał „sealsi umierają” wywołuje w bazie paniczny alarm – koledzy zagrożonych komandosów od razu wyruszają z odsieczą. Żołnierze Seal Team 10 lecą w dwóch Chinookach MH-47 160th SOAR. Nie ma chwili do stracenia – transportowce się spieszą, by jak najszybciej wysadzić oddział ratunkowy.

Chinooki wysuwają się trochę naprzód i mimo eskorty dwóch AH-64 Apache, dostają się pod ostrzał wroga, głównie małokalibrowy. Niestety, przy próbie podejścia do strefy desantu, MH-47 „Turbine 33” zostaje trafiony w wirnik granatem RPG. Spada na ziemię pochłaniając życie wszystkich na pokładzie: 8 członków 160th SOAR oraz 8 Sealsów, w tym dowódcy Seal Team 10 – Erika Kristensena. Wydarzenia stały się znane dzięki książce i powstałemu na jej kanwie filmowi „Lone Survivor”, bazujących na wspomieniach jedynego ocalałego Sealsa z drużyny snajperów – Marcusa Luttrela.

Operation Neptune’s Spear – katastrofa tajemniczego prototypu

Artystyczna wizja śmigłowca Silent Hawk. Źródło: aviationgraphic.com

W maju 2011 roku, Night Stalkers brali udział w ściśle tajnej misji zlikwidowania Osamy Bin Ladena w jego rezydencji w Pakistanie. Wykonanie zadania powierzono najbardziej elitarnej formacji komandosów w siłach zbrojnych USA – DEVGRU (Seal Team Six). Night Stalkersi wzięli na siebie transport operatorów oraz logistykę zadania. Misja DEVGRU zakończyła się sukcesem, ale 160th SOAR straciło jeden śmigłowiec – i wszystko wskazuje na to, że był to jakiś unikatowy prototyp maszyny z cichym wirnikiem i niewykrywalnej dla radarów. O szczegółach domniemanego Ghost Hawka wspomina rozdział o wyposażeniu 160th SOAR. Wydarzenia oraz dokładny przebieg operacji Włócznia Neptuna pokazuje film „Zero Dark Thirty”.

Operation Jubilee – taxi dla SAS

28 maja 2012 roku MH-60 Black Hawk transportowały komandosów z brytyjskiego SAS oraz amerykańskiego DEVGRU w prowinicji Badakhshan w Afganistanie. Żołnierze wykonywali tam misję odbicia zakładników z Wielkiej Brytanii, Kenii i Afganistanu, przetrzymywanych w jaskiniach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *